Nieco się zawiesiłem. Nie wiem co prawda, czy to kwestia jesiennego marazmu, czy dzieje się coś innego, ale fakt faktem, że zawieszony gdzieś pomiędzy cyberprzestrzenią a realnym życiem, za którym szczerze pisząc nie przepadam przestałem się szarpać. Czasem trzeba dać ponieść się nurtowi. Pozwolić samemu sobie nie sterować niczym, tylko płynąć. Dziwne to uczucie. Ale może tak ma być.
Źle śpię. Co ciekawe moje koszmary nie dotyczą nigdy Pikselkowa. Wracają stare demony. Pojawiło się kilka nowych, nieporozumień, niedomówień. Najgorsze nie są jednak, przemoc, krew i złość pojawiające się w tych snach. Najgorsze jest zdecydowanie to, że nie dają one żadnych odpowiedzi…
Niebawem Trumna. Rok temu strasznie ją odchorowałem. Zobaczymy co wydarzy się w czwartek.