Czasem jestem naiwny. Każdy chyba jest. Wydaje mi się, że jeśli komuś zaufam to dostanę w zamian to samo, a często świat w takich sytuacjach daje mi kopa w dupę. Zazwyczaj tylko raz na szczęście, bo drugi raz już nie pozwolę na to samo.
Second Life zmienił mnie. Dziś widzę to wyraźniej niż kiedykolwiek, kiedy myślę o tym co było, co jest i być może kiedyś jeszcze będzie. Nauczył mnie dystansu do spraw i ludzi. To co w RL okazało się być nieocenione w pracy i relacjach z innymi w SL zwyczajnie się nie sprawdza. Ludzie schowani za szybami swoich monitorów zwyczajnie często chcą tylko brać nie dając nic w zamian.
Smelly Cat został chwilowo (mam nadzieję) zamknięty. Gdyby nie ludzie, którzy szczerze dopingują Wonnego Kota do powrotu, chyba dałbym się ponieść fali zniechęcenia które ogarnęło mnie w momencie kiedy uświadomiłem sobie jak łatwo niektórym, zwłaszcza tym, których miałem za ludzi życzliwych i honorowych przychodzi niewywiązywanie się z umów i łamanie danego słowa. A tak jeszcze chce mi się pobyć z tymi, którzy lubią Śmierdziucha :). W głowie kołacze się mi jednak również myśl, że poza pikselowym Second Life musi też być jakieś inne życie, inni ludzie.
Tak czy inaczej zamykam pewien rozdział pikselowego żywota i… Usilnie myślę co i gdzie dalej :).
Wiecie co? Będzie dobrze 😀