Nie nie jestem satanistą 🙂 Odgrzebałem gdzieś w szafie zakurzonych parę DVD z włoskim giallo, większość mojej kolekcji straciłem bezpowrotnie, ale parę rodzynków przywiezionych przez dobrych ludzi ze słynnego w kręgach miłośników horroru sklepiku Argento „Profondo Rosso” w Rzymie, pozostało. Włączyłem sobie wczoraj po południu, ku pokrzepieniu duszy obłąkanej „Inferno” Dario Argento i dziś od rana prześladuje mnie ten bodajże najlepszy – no może poza arią „Ave Satani” z Omena, motyw muzyczny z kina grozy. Czyż nie jest doskonały?
W duszy gra muzyka :).